![]() |
Art in Practice z Agnieszką Pinderą (fot. K PICTURES) |
Pierwszą z nich jest organizacja narracji. Pindera zwróciła uwagę na to, w jaki sposób projekt wystawy może materializować koncept stworzony przez kuratora. Tu przykładem stało się Biennale w Istambule z 2011 roku. Jego autorzy zaprosili do współpracy architekta. Jego zadaniem było zbudowanie przestrzeni prezentacji, której osią była postać Felixa Gonzalesa Torresa i pięć wybranych prac artysty. Tak powstał zbudowany z blachy falistej labirynt dzielący gigantyczną portową halę wystawową na szereg małych pokoików. Widz, błądząc po nim odkrywał kolejno pięć układających się w całość historii. Jednocześnie użyty materiał, tani i łatwy w montażu, nawiązywał estetycznie do dokowego otoczenia.
Obecnie Agnieszka Pindera działa jako freelancer; wcześniej należała do pierwszej ekipy kuratorskiej toruńskiego CSW „Znaki Czasu”. Stając przed zadaniem oswojenia zupełnie nowej przestrzeni, Pindera wraz z kolegami postanowiła nadać całemu parterowi gmachu funkcję rozrywkowo-komercyjną: znalazła się tam księgarnia, kawiarnia, biblioteka, kino i tzw. „pokój z kuchnią”, czyli miejsce dla programu publicznego. Projekt wnętrza powstał przy współpracy z Rygalik Studio. Tomek Rygalik wraz ze współpracownikami zaproponował zagospodarowanie pokoju meblami hybrydowymi; tanimi w produkcji meblo-rzeźbami, które w zależności od potrzeb zmieniają swoją funkcję. Tam też znalazła się „Kuchnia” Elżbiety Jabłońskiej, jedna z prac kolekcji CSW. W Pokoju z kuchnią odbywają się spotkania z artystami, koncerty oraz spotkania grup niezwiązanych bezpośrednio ze sztuką współczesną np. klubu młodych matek. Pokój z kuchnią stał się jednocześnie jedyną w Toruniu stałą wystawą współczesnego polskiego designu.
![]() |
Elżbieta Jabłońska "Pokój z kuchnią" (fot. materiały ze strony CSW "Znaki Czasu") |
W tym samym budynku Pindera zrealizowała szereg wystaw, których kształt w znaczącym stopniu zdeterminowany został charakterem przestrzeni. Tak było choćby w przypadku wystawy „Melancholia sprzeciwu” zrealizowanej w tzw. Sali Kolumnowej CSW w Toruniu . Sala Kolumnowa to wysokie na 8 metrów pomieszczenie, w którym bardzo utrudniona jest np. prezentacja prac multimedialnych czy stworzenia widzom komfortowych warunków dla skupienia się na pojedynczym dziele. „Melancholia sprzeciwu” była pokazem części kolekcji Muzeum Sztuki Współczesnej w Antwerpii. Kuratorzy, Agnieszka Pindera i Daniel Muzyczuk, wybrali z niej prace artystów z byłego ZSRR. Inspiracją dla kształtu architektonicznego wystawy stała się komunałka, czyli przestrzeń często przymusowo współdzielona. Tak jak ludzie musieli współżyć w komunałkach, tak wybrane prace musiały „podzielić się” przestrzenią Sali. Jednocześnie kuratorzy wskazali na pojęcie orkiestracji – zmuszanie jednostek do mówienie jednym głosem. Dźwięki i obrazy wszystkich prac oddziaływały na widza jednocześnie, tworząc wspólny przekaz. Co więcej, tematy wielu prezentowanych dzieł dotyczyły pojęcia kolektywności, jak np. wspólne performance’y Kolektywnych Działań. Do budowy małej architektury użyto tanich, zwykłych materiałów (wideodokumentacja wystawy dostępna jest tutaj).
![]() |
"Przeszłość jest obcym krajem" - widok ekspozycji (fot. materiały ze strony CSW "Znaki Czasu") |
Kolejną wystawę w CSW „Znaki Czasu” Agnieszka Pindera przygotowała we współpracy z holenderskim architektem Jeroenem de Vries. Pracując nad wystawą wybieram grupę słów kluczy, dominant, które będą fundamentem jej narracji – mówiła kuratorka. Może to być jedna praca, szczególna tematyka, czy estetyka danej pracy. Kolejne obiekty na wystawie Pindera określała jako „rozdziały” czy „bohaterów” budowanej przez nią historii, a samą ekspozycję jej opowiadaniem. Na potrzeby wystawy „Przeszłość jest obcym krajem” architekt zbudował osobną przestrzeń dla każdego artysty; podzielił ją za pomocą przezroczystych kurtyn zawieszonych na metalowych obręczach. Pierwsza praca na wystawie, wideo Johanny Billing, była dźwiękowym motywem przewodnim wystawy. Po raz kolejny, podobnie jak w przypadku „Melancholii sprzeciwu”, Pindera zdecydowała się zrezygnować ze słuchawek na rzecz polifonii. Dodatkowo przestrzeń wystawy była na potrzeby projekcji wideo maksymalnie wyciemniona, co budowało w galerii niecodzienny nastrój. Na pytanie o sposób ustalania z każdym z artystów sposobu prezentacji pracy Pindera odpowiedziała : Artysta zawsze dostaje ode mnie plan aranżacji, jest świadom, jak jego praca będzie prezentowana. Kurator nie powinien architekturą wystawy ingerować w samą pracę.
![]() |
W tle fotografia z wystawy "Jak się staje, kim się jest" (fot. K PICTURES) |
![]() |
Zasłuchani uczestnicy Art in Practice :) (fot. K PICTURES) |
Zupełnie innym projektem była wystawa zamówiona u Pindery przez organizatorów trójmiejskiej imprezy „Parkowanie”. Tym razem kuratorka zmierzyła się z przestrzenią gdańskiego zoo i tematem świata zwierząt. Pindera uznała, że zamiast rozpraszać prace po ogromnym terenie zoo, lepiej skupić je w specjalnie na tę okazję wzniesionym pawilonie. Jego architektura inspirowana była amerykańskimi dime museums, czyli menażeriami z dziwami natury, architekturą zoo w Budapeszcie oraz pawilonami Galerii Serpentine. Mała architektura autorstwa Michała Paleja, podporządkowana została konkretnym pracom, które miały się w niej znaleźć. Budowla, z racji tego, że wzniesiona była na trwającą zaledwie dwa dni imprezę, miała być tania i łatwa w montażu; jej szkielet oparty był na rusztowaniu budowlanym. Innym celem organizatorów było zachęcenie do wejścia do środka dzieci, stąd wnętrze przypominało labirynt, miejsce „do odkrywania”.
![]() |
Agnieszka Pindera opowiada o wystawie Konrada Smoleńskiego w Pawilonie Polskim w Wenecji (fot. K PICTURES) |
![]() |
Część warsztatowa (fot. K PICTURES) |
Tekst: Michał Suchora
![]() |
Część warsztatowa (fot. K PICTURES) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz