czwartek, 6 czerwca 2013

WYJŚCIE SZTUKI Z GALERII - spotkanie z Kają Pawełek

Program cyklu edukacyjnego Art in Practice ułożony jest tak, by każde spotkanie dotyczyło innego pola działalności na polu sztuki. Po galerzyście, krytyczce, dyrektorce dużej instytucji państwowej przyszła kolej na osobę, która uczestnikom AiP przybliżyła strategię pracy w przestrzeni publicznej. Kaja Pawełek od 2005 roku jest członkiem ekipy kuratorskiej CSW Zamek Ujazdowski w Warszawie. W ramach swojej pracy  zajmuje się m.in. zagadnieniem sztuki w przestrzeni miasta, projektami partycypacyjnymi, nieograniczonymi murami instytucji. Czym różnią się one od wystawy w klasycznym white cube’ie?

Kaja Pawełek na majowym Art in Practice (fot. K PICTURES)



Przede wszystkim w przypadku projektu realizowanego poza bezpiecznymi murami instytucji należy spodziewać się dosłownie wszystkiego. Przestrzeń miasta jest areną ścierania się wielu sił, wpływów i interesów różnych grup. Pozornie apolityczna przestrzeń nasiąknięta jest więc lokalnymi znaczeniami. Jeśli ich nie poznamy, projekt najzwyczajniej nie odniesie żadnego skutku. Również sam zamierzony skutek może okazać się niemożliwy do osiągnięcia, ale właśnie to płynność i brak dopowiedzenia jest chyba najbardziej fascynującą częścią pracy w przestrzeni publicznej. Pawełek kilkakrotnie podkreślała, że najciekawsze projekty, jakie powstały poza galerią to te niedokończone, niedomknięte, w których artysta i kurator pozostawili pole do działanie dla członków społeczności, która na co dzień z danym projektem obcuje. Pawełek przedstawiała projekty publiczne jako proces, sytuację, która ulega ciągłemu przeobrażeniu. Kierunek tych zmian i ich intensywność wymyka się niejednokrotnie spod kontroli ich autorów. Bardzo ciekawa jest również kwestia odbioru projektu przez potencjalnych widzów/uczestników. Każdy, kto chce zmierzyć się z tym „żywiołem” musi liczyć się ze skrajnymi reakcjami; od kompletnego braku zainteresowania, po agresję. Najlepiej nawet przekalkulowany projekt może stać się zarzewiem konfliktu; tak konstruktywnego, jak i niszczącego.

Kaja Pawełek na majowym Art in Practice
(fot. K PICTURES)

Przechodząc do kwestii praktycznych Kaja zaznaczyła, że w przypadku takich realizacji kompetencje artysty i kuratora przenikają się. Pracując w przestrzeni miasta nie da się sztywno trzymać ustalonych reguł, pracować tylko osiem godzin dziennie. Sztuka publiczna wymaga pełnego zaangażowania i elastyczności w myśleniu. Nierzadko zdarza się, że artysta staje się nagle swoim kuratorem i producentem. Wszyscy zaangażowani w tego typu działania powinni też być gotowi do pracy jako socjolog, psycholog i negocjator.

Każdy duży projekt realizowany poza galerią winien też mieć oparcie w instytucji. Często jej udział jest dla publiczności niezauważalny, ale konieczny dla powodzenia realizacji zadania. Chodzi tu choćby o zdobywanie różnego rodzaju pozwoleń. Rola kuratora, czyli zagadnienie dla uczestników AiP najbardziej interesujące, oprócz zrozumienia kontekstu, w jakim realizowane jest działanie, to przede wszystkim praca z ludźmi. Z jednej strony kurator projektu w przestrzeni publicznej musi brać pod uwagę zastany kontekst kulturowy, oczekiwania, problemy i mentalność mieszkańców/odbiorców, z drugiej zaś mediować między nimi a artystą. Jaki artysta nadaje się do takich projektów? Kaja Pawełek, na podstawie swoich doświadczeń, wylicza przynajmniej kilka cech: umiejętność pójścia na kompromis i pracy zespołowej, charyzma, zdolności komunikacyjne, wyczucie skali, dobra organizacja. A co jeśli wybrany przez nas artysta nie ma którejś z tych cech? Wtedy znowu do akcji KURATOR!

"Dotleniacz" - realizacja Joanny Rajkowskiej w Warszawie

Pawełek na własnej skórze doświadczyła wszystkich zalet i wad pracy poza bezpiecznymi murami CSW. Nam opowiedziała o trzech projektach, które nadzorowała lub w których uczestniczyła.
Pierwszym jest legendarny już „Dotleniacz” Joanny Rajkowskiej. Sztuczne oczko wodne cieszyło mieszkańców okolic Placu Grzybowskiego w Warszawie od czerwca do listopada 2007 roku. Pawełek, kuratorka projektu uważa go za kamień milowy, który zmienił postrzeganie projektów w przestrzeni publicznej. Dyskusja, jaka się wokół niego wywiązała na zawsze zmieniła politykę władz miasta nie tylko wobec sztuki, ale wobec samych mieszkańców. Poniekąd budżety partycypacyjne uwzględniające głos mieszkańców to owoc akcji Rajkowskiej. Koniec końców „Dotleniacz” został zdemontowany, ale w jego miejsce, zgodnie z sugestią Warszawiaków miasto zamówiło eleganckie oczko wodne, swego rodzaju kompromis między chęcią stworzenia kolejnego „salonu” a wolą ludzi, by pozostawić enklawę przyrody w sercu miasta.

"Stand by Me" - realizacja OSA w Warszawie

Kolejny omawiany projekt to „Stand by Me” autorstwa OSA (Office for Subversive Architecture). Tym razem instytucją patronującą przedsięwzięciu było małe stowarzyszenie Komuna Warszawa. Złożona z podkładów kolejowych instalacja służyć miała jako platforma obserwacyjna, a także przestrzeń spotkań dla mieszkańców i plac zabaw dla dzieci. Coś co miało stać tylko kilka miesięcy ostatecznie przetrwało do dziś. Pawełek podkreśliła przy tym, że nie trzeba było, jak w przypadku realizowanego przez CSW „Dotleniacza” pomocy wielkiej instytucji, by dopiąć swego.

Kaja Pawełek podzieliła się z nami również doświadczeniem zza granicy. W 2011 roku, wraz z architektem Jakubem Szczęsnym, kuratorka wzięła udział w SPACED. Art out of Place w Zachodniej Australii. Był to szczególnie wymagający projekt, bo realizowany w zupełnie obcym dla kuratorki i artysty kontekście. Pobyt w malutkim mieście Narrogin upłynął na zbieraniu informacji na temat historii miejsca, struktury społeczności, otaczającej miasto natury. W efekcie tandem kurator-artysta zaproponował mieszkańcom Narrogin wzniesienie Banksia Tower, wieży widokowej swoją formą nawiązującej do lokalnie występującej rośliny o nazwie banksia. Do realizacji wieży nie doszło, ale sama dyskusja, jaką wywołał projekt pozwoliła mieszkańcom na redefinicję tożsamości miejsca, w którym żyją.

Praca nad projektem w miejscowości Narrogin w Zachodniej Australii w ramach programu SPACED. Art out of Place

Zaproponowana przez Kaję Pawełek część praktyczna polegała na przygotowaniu projektów dla trzech wybranych programów rezydencyjnych pracujących ze sztuką w przestrzeni publicznej. Uczestnicy musieli odpowiedzieć sobie na szereg pytań: jakiego rodzaju działanie mogłoby być w danym miejscu interesujące? jakie warunki muszą być spełnione, by przeprowadzić pracę na miejscu? Jakich trudności można się spodziewać? z jakich etapów powinien składać się cały proces?  Do wyboru były trzy programy:

- Fogo Island Arts na kanadyjskiej Wyspie Fogo. W jej przypadku kluczowym elementem był aspekt edukacyjny nakierowany na aktywizację mieszkańców i pobudzenie turystyki kulturalnej;

- program pilotowany przez Botkyrka Konsthal polegający na pracy ze złożonej w głównej mierze z imigrantów społeczności jednego z osiedli na przedmieściach Sztokholmu;

- wreszcie wspomniany już SPACED. Art out of Place w Zachodniej Australii, czyli biennale, którego inicjatorami byli lokalni farmerzy i artyści.

Jakie były wyniki tej burzy mózgów?

Grupa 1. Fogo Island Arts
Pierwsza grupa opracowała koncepcję festiwalu artystyczno-designerskiego, który służyłby promocji miejsc stworzonych przez  fundację  Fogo Island Arts. Goście festiwalu w zorganizowany sposób mogliby zwiedzać rozsiane po wyspie pracownie i pawilony stworzone jako miejsca pracy dla zaproszonych artystów. Wydarzenie przyciągnęłoby tzw. publiczność profesjonalną, czyli dyrektorów muzeów, krytyków, kuratorów i miłośników sztuki współczesnej. Wymiar promocji byłby więc bardziej profesjonalny niż typowo turystyczny.

Część warsztatowa - grupa "kanadyjska" (fot. K PICTURES)


Grupa 2. SPACED. Art out of Place 
Grupa skupiła się na analizie problemów, z jakimi skonfrontowała się wcześniej Kaja Pawełek: jak nawiązać kontakt z miejscową społecznością, jak w ogóle zabrać się do tego. Uczestnicząca w zajęciach Pawełek opowiedziała grupie historię o swojej przewodniczce podczas projektu w Australii - jej rola była kluczowa w umożliwieniu rozpoczęcia jakiejkolwiek pracy. Szczególnie ciekawym zagadnieniem był problem podziału między społecznością aborygeńską i nie-aborygeńską. Grupa rozważała, czy w ogóle możliwe jest nawiązanie pozytywnej interakcji między tymi dwoma grupami. Jak mówi jedna z uczestniczek „Doszłyśmy do wniosku, że grupą wiekową nieskażoną podobnymi podziałami są najczęściej dzieci - Kaja powiedziała, że faktycznie tak jest i że to jedyna grupa, która się "miesza". Pomyśleliśmy więc, że nasz projekt mógłby  tę grupę wykorzystać jako swego rodzaju "mediatorów" w podzielonej społeczności.” Drugi australijski problem, o którym dyskutowano w tej grupie to rozmiar terytorium kraju, który sprawia, że Australijczycy nie są  właściwie zdolni do dobrego poznania swojej ojczyzny, że prawdopodobnie mieszkańcy wschodu nie mają pojęcia o życiu na zachodzie kontynentu i vice versa. Dla Europejczyków podobne przestrzenie i odległości w ramach jednego państwa to abstrakcja, co z punktu widzenia kuratora byłoby ciekawym zagadnieniem do rozpracowania. Tu grupa wpadła na pomysł stworzenia systemu kamer, które w realnym czasie pokazywałyby na drugim końcu kraju życie jednej z miejscowości.

Część warsztatowa - grupa "australijska" (fot. K PICTURES)


Grupa 3. Botkyrka Konsthal 
Trzecia grupa pracowała nad projektem dla  szwedzkiego przedmieścia. Tematem, który może ożywić społeczność jest wspólne grillowanie i piknik,  podzielenie się narodowymi specjałami. Podobnie jak „grupa australijska”, także i ten zespół wytypował dzieci i młodzież jako grupę najbardziej podatną na współpracę.

Część warsztatowa - grupa "szwedzka" (fot. K PICTURES)


Tekst: Michał Suchora

Spotkanie z Kają Pawełek odbyło się w Art Stations Foundation by Grażyna Kulczyk 21 maja 2013 r. w ramach cyklu Art in Practice.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz